Wspomnień czar

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Ręce mi opadają jak słyszę te pierdoły w radio.

Zmęczona jestem dziś jak jasna cholera. Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie jest moje przekleństwo ten mój umysł wnikliwy. Ręce mi opadają jak słyszę te pierdoły w radio. Chcę jednak pozostać niepandemiczną.  Po mojej rozmowie z Ministerstwem Zdrowia  jeszcze mniej rozumiem niż rozumiałam dotąd. Jutro mam teleporadę z moją panią doktór. Może da mi zaświadczenie. Później denerwująca rozmowa z moim bankiem. Mam tam dwa konta: dewizowe i złotówkowe. Miesiąc temu pracownik banku dzwonił do mnie z informacją, że nie wpłynęła moja zapłata za prowadzenie konta. Poinformowałam go, że wpłynie jak wpłynie moja emerytura. Odpowiedział, że ok, wtedy automatycznie zostanie z mojej emerytury pobrana opłata. Dzisiaj ponownie bank do mnie zadzwonił, że opłata nie została pobrana i kiedy ja to uzupełnię. Ponieważ teraz rozmowy są nagrywane, zażądałam przesłuchania nagrania rozmowy i poinformowania mnie o wyniku. Zastanawiam się, czy nie zamknąć w cholerę tego złotówkowego, ale boję się, że przez pomyłkę zamkną mi moje dewizowe, na które wpływa mi emerytura. Cholera jasna, że człowiek już bankowi nie ufa.
Tym bardziej nie mam dziś ochoty gotować. Obiad zatem jem na Płatniczej. Jak miło, że mnie tam już pamiętają. Dwadzieścia trzy złote za cały obiad. Wracam do domu. Na klatce w moim korytarzyku napotykam dwie sąsiadki - młode dziewczyny mieszkające naprzeciwko. Witają mnie radośnie - "Jak miło zobaczyć sąsiadkę" :) Dla tekiego powitania warto było przejść przez koszmar rozmowy z Ministerstwem, potem z bankiem. Muszę się bardziej postarać powrócić do bycia "niepandemiczną" w tym gównie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane.