Planowałam
dzisiaj iść do Domu Spotkań z Historią na projekcję filmu o
Powstaniu Warszawskim kręconego przez samych powstańców, potem
stanąć na Godzinę „W” na Krakowskiem Przedmieściu. Swoim
zwyczajem jednak ciut długo się zbierałam. Wychodzę w końcu z
domu planując pójść na wieczór piosenek powstańczych. Wychodząc
zauważam na drzwiach informację o tym, żeby o godzinie 17 stanąć
na rogu Broniewskiego i Reymonta.
Patrzę na zegarek – jest godzina
16:35. Nie zdążę już na 17:00 na Krakowskie. Kieruję się zatem
na Reymonta. Na razie nikogo nie ma. Siadam na ławeczce obok Żabki.
Jest bardzo gorąco. Mam ze sobą wodę z cytryną. Powoli nadchodzą
ludzie, przeważnie młodzi, przyprowadzają swoje dzieci. Serce się
raduje, że te piękne wartości, które nam wpoili nasi rodzice –
nie zaginą.
Godzina
17:00. Wyją syreny. Młodzież odpala race dymne. Zgromadzeni
skandują „Cześć i chwała bohaterom”. Po minucie wszyscy się
rozchodzą.
Dochodzę
do przystanku tramwajowego. Wsiadam do tramwaju 22 planując dostać
się pod adres Nowy Świat 6/12. Jadę bez maseczki, i choć siedzę
z tyłu z dala od innych pasażerów i zakrywam nos i usta ręką –
podniosły nastrój zakłóca mi strach, czy ktoś mnie znów nie
upokorzy tak, jak to zrobili pracownicy przychodni Cepelek 28 lipca.
Przy Rondzie Radosława tramwaj zmienia trasę. Wysiadam pod Trasą
W-Z. Nie mam siły wchodzić na górę na piechotę. Wjeżdżam
ruchomymi schodami. Przy okazji znajduję oryginalną – sowiecką –
tablicę sterującą urządzeniami elektrycznymi związanymi z
funkcjonowaniem pierwotnych schodów ruchomych wybudowanych w latach
1947-1949 w związku z budową Trasy W-Z.
Nie
szukaj mnie Mamo ze swojej chmurki na Placu Piłsudskiego. Nikt tam
dzisiaj nie usiądzie w rzędach. Spaceruję sobie Krakowskiem
Przedmieściem. Natrafiam na jakiś marsz. Pytam ochronę, co to
jest. Odpowiada mi niezwykle uprzejmie, że jest to marsz z okazji
rocznicy Powstania Warszawskiego, i że idą do Placu Krasińskich.
Maszerujący wznoszą okrzyki „Cześć i chwała bohaterom” oraz
„Zbrodnie niemieckie nierozliczone”. Czy tak naprawdę da się je
rozliczyć?
Idę
dalej. Mijam Hotel Europejski, do którego lubiłyśmy Mamo chodzić
na kawę i na lody. Pamiętasz? Ja tak lubiłam lody różane. Nie ma
już, Mateńko, tej kawiarni. Jest jakiś wypasiony sklep z ekstra
ciuchami. Lody natomiast są sprzedawane w tym hotelu na malutkim
stoisku w wypasionym hallu wyścielanym wypasionymi dywanami, po
których szary obywatel krępuje się chodzić. Mijam kawiarenki i
restauracyjki, siedzący przy stoliczkach ludzie raczą się
posiłkiem, kawą, herbatą, winem, rozmawiają. Zewsząd dobiegają
dźwięki muzyki ulicznych grajków. Jest spokojnie, sobotnio. I
tylko maseczki na twarzach przypominają, że coś jest nie tak.Wyraża to zresztą również iluminacja na tyłach Pałacu Staszica.
Mijam
tzw. ławeczki chopinowskie rozmieszczone w miejscach związanych z
Fryderykiem Chopinem. Wspominam Ciebie Mamo, jak ich wyszukiwałyśmy
na Krakowskiem Przedmieściu, jak prędko podchodziłyśmy do nich, i
jak prawo do przyciśnięcia guzika miała ta, która ją pierwsza
zauważyła. Łzy się cisną do oczu. Zmienia się warszawski Szlak
Królewski.
Z
rozmowy nadanej dziś przez radio wynika, że mieszczący się u
zbiegu Smolnej, Nowego Światu i Alej Jerozolimskich pomnik
przedstawiający postać matki trzymającej na kolanach ciało swego
zabitego syna miał być hołdem warszawskim powstańcom. Władze
komunistyczne nie wydały na to zgody, i w rezultacie na jego cokole
pojawił się napis „Partyzantom bojownikom o Polskę Ludową”.
Pamiętam tę inskrypcję. Wiedziona ciekawością resztką sił
podążam w kierunku Alej. Drętwienie lewej nogi daje się we znaki.
Muszę usiąść. Wchodzę do pizzerii, by orzeźwić się coca-colą.
Po około pół godzinie ruszam dalej. Dochodzę do pomnika. Jest już
wieczór, na pomnik pada skąpe światło stojących na niewielkim
placyku latarni. Na cokole płoną znicze. Inskrypcja jednak jest
zupełnie inna niż ta, którą pamiętam i o której była mowa dziś
rano w radio. Nie ufając swemu wzrokowi robię kilka zdjęć cokołu.
Wyświetlę je w domu, powiększę, odczytam. Po godzinie jestem w
domu. No tak. Na cokole widnieje napis "Partyzantom Walczącym o
wolną Polskę w czasie II Wojny Światowej". No nic. Przyjadę
tu jutro za dnia, zobaczę wszystko dokładniej.