Wspomnień czar

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powstanie Warszawskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powstanie Warszawskie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 sierpnia 2020

Obchody rocznicy Powstania Warszawskiego. Spacer po Szlaku Królewskim.

Planowałam dzisiaj iść do Domu Spotkań z Historią na projekcję filmu o Powstaniu Warszawskim kręconego przez samych powstańców, potem stanąć na Godzinę „W” na Krakowskiem Przedmieściu. Swoim zwyczajem jednak ciut długo się zbierałam. Wychodzę w końcu z domu planując pójść na wieczór piosenek powstańczych. Wychodząc zauważam na drzwiach informację o tym, żeby o godzinie 17 stanąć na rogu Broniewskiego i Reymonta.
Patrzę na zegarek – jest godzina 16:35. Nie zdążę już na 17:00 na Krakowskie. Kieruję się zatem na Reymonta. Na razie nikogo nie ma. Siadam na ławeczce obok Żabki. Jest bardzo gorąco. Mam ze sobą wodę z cytryną. Powoli nadchodzą ludzie, przeważnie młodzi, przyprowadzają swoje dzieci. Serce się raduje, że te piękne wartości, które nam wpoili nasi rodzice – nie zaginą.

Godzina 17:00. Wyją syreny. Młodzież odpala race dymne. Zgromadzeni skandują „Cześć i chwała bohaterom”. Po minucie wszyscy się rozchodzą.


Dochodzę do przystanku tramwajowego. Wsiadam do tramwaju 22 planując dostać się pod adres Nowy Świat 6/12. Jadę bez maseczki, i choć siedzę z tyłu z dala od innych pasażerów i zakrywam nos i usta ręką – podniosły nastrój zakłóca mi strach, czy ktoś mnie znów nie upokorzy tak, jak to zrobili pracownicy przychodni Cepelek 28 lipca. Przy Rondzie Radosława tramwaj zmienia trasę. Wysiadam pod Trasą W-Z. Nie mam siły wchodzić na górę na piechotę. Wjeżdżam ruchomymi schodami. Przy okazji znajduję oryginalną – sowiecką – tablicę sterującą urządzeniami elektrycznymi związanymi z funkcjonowaniem pierwotnych schodów ruchomych wybudowanych w latach 1947-1949 w związku z budową Trasy W-Z.



Nie szukaj mnie Mamo ze swojej chmurki na Placu Piłsudskiego. Nikt tam dzisiaj nie usiądzie w rzędach. Spaceruję sobie Krakowskiem Przedmieściem. Natrafiam na jakiś marsz. Pytam ochronę, co to jest. Odpowiada mi niezwykle uprzejmie, że jest to marsz z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego, i że idą do Placu Krasińskich. Maszerujący wznoszą okrzyki „Cześć i chwała bohaterom” oraz „Zbrodnie niemieckie nierozliczone”. Czy tak naprawdę da się je rozliczyć?

Idę dalej. Mijam Hotel Europejski, do którego lubiłyśmy Mamo chodzić na kawę i na lody. Pamiętasz? Ja tak lubiłam lody różane. Nie ma już, Mateńko, tej kawiarni. Jest jakiś wypasiony sklep z ekstra ciuchami. Lody natomiast są sprzedawane w tym hotelu na malutkim stoisku w wypasionym hallu wyścielanym wypasionymi dywanami, po których szary obywatel krępuje się chodzić. Mijam kawiarenki i restauracyjki, siedzący przy stoliczkach ludzie raczą się posiłkiem, kawą, herbatą, winem, rozmawiają. Zewsząd dobiegają dźwięki muzyki ulicznych grajków. Jest spokojnie, sobotnio. I tylko maseczki na twarzach przypominają, że coś jest nie tak.Wyraża to zresztą również iluminacja na tyłach Pałacu Staszica.





Mijam tzw. ławeczki chopinowskie rozmieszczone w miejscach związanych z Fryderykiem Chopinem. Wspominam Ciebie Mamo, jak ich wyszukiwałyśmy na Krakowskiem Przedmieściu, jak prędko podchodziłyśmy do nich, i jak prawo do przyciśnięcia guzika miała ta, która ją pierwsza zauważyła. Łzy się cisną do oczu. Zmienia się warszawski Szlak Królewski. 



Z rozmowy nadanej dziś przez radio wynika, że mieszczący się u zbiegu Smolnej, Nowego Światu i Alej Jerozolimskich pomnik przedstawiający postać matki trzymającej na kolanach ciało swego zabitego syna miał być hołdem warszawskim powstańcom. Władze komunistyczne nie wydały na to zgody, i w rezultacie na jego cokole pojawił się napis „Partyzantom bojownikom o Polskę Ludową”. Pamiętam tę inskrypcję. Wiedziona ciekawością resztką sił podążam w kierunku Alej. Drętwienie lewej nogi daje się we znaki. Muszę usiąść. Wchodzę do pizzerii, by orzeźwić się coca-colą. Po około pół godzinie ruszam dalej. Dochodzę do pomnika. Jest już wieczór, na pomnik pada skąpe światło stojących na niewielkim placyku latarni. Na cokole płoną znicze. Inskrypcja jednak jest zupełnie inna niż ta, którą pamiętam i o której była mowa dziś rano w radio. Nie ufając swemu wzrokowi robię kilka zdjęć cokołu. Wyświetlę je w domu, powiększę, odczytam. Po godzinie jestem w domu. No tak. Na cokole widnieje napis "Partyzantom Walczącym o wolną Polskę w czasie II Wojny Światowej". No nic. Przyjadę tu jutro za dnia, zobaczę wszystko dokładniej.