Dzień
dziecka. Nie jestem już niczyim dzieckiem. Praca na konkurs
„Pamiętnik 2020” organizowany przez Muzeum Niepodległości
napisana, poprawiona, wysłana. Pracowałam nad nią codziennie przez
dwa miesiące. Zaczyna mi brakować tej rutyny: tego pisania,
sczytywania, poprawiania, przerabiania.
Spoglądam
na półkę z książkami. Wzrok zatrzymuje się na pamiętnikach
mojej mamy. Pisała je ręcznie właściwie nie rozstając się z
notatnikiem. Pisała jak leci, jak czuła. A miała o czym, bo
pracowała jako pokojówka w bardzo renomowanym nowojorskim hotelu
„Plaza”, którego właścicielem był w tym czasie Donald Trump.
Hotel ten gościł w swoich progach wielkie osobistości: ówczesnego
burmistrza Nowego Jorku – Eda Kocha, gubernatora Mario Cuomo,
polityków, światowej sławy artystów. Przypominam sobie, że
kiedyś mi mama powiedziała „Kiedy mnie już nie będzie – może
ty to ładnie napiszesz, może wydasz”. Siadam. Zaczynam czytać.
Dowiaduję się również, jak bardzo przeżywała moje życiowe
niepowodzenia, moje chybione decyzje. Ryczę. Muszę tę lekturę
odłożyć na później. To nie jest okres sprzyjający temu. 6
czerwca minie 5 lat, jak odeszła. Tatki nie ma już osiem lat. Dochodzi jeszcze go tego śmierć
przyjaznej mi osoby, z którą razem rośliśmy na naszej ulicy
Rzymskiej. Nasze okna zaglądały wzajemnie do siebie. Jak to dobrze,
jest tu blisko przyjazna dusza, której mogę się śmiało wygadać,
do której mogę się wypłakać.Jak dobrze, że na Saskiej Kępie są przyjaciółki ze szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.