Dni
już definitywnie nie letnie. Zamówiłam kalosze, bo nie mam. Trzeba
już się zainteresować obuwiem jesiennym, bo moje już się nie
nadaje. Mój problem to rozmiar – o numer mniejszy od kajaka. Jest
już tak smętnie. Nie chce się wstawać z łóżka rano. Jak już
się jednak wstanie, to jest dobrze. Śniadanie, danie papu
kiciusiowi. Jak dobrze, że jest to malutkie kochane zwierzątko.
Porządki w domu – w dalszym ciągu przepierki. Trzeba w końcu
kupić jakąś serwantkę i pokazać tę piękną porcelanę po
Mamie.
Od
paru dni chałupa drży w posadach. Podobno w budynku pojawiły się
pluskwy. Było nawet spotkanie na ten temat, a bardziej nawet raczej
gadanie jednej baby. Zamęt sieje niepotrzebny. Podobno wywieszała
kartki z zawiadomieniami na klatce schodowej i podobno były zrywane.
Nie wiem, jak wykoncypowała, że kartki zrywała nasza gospodyni.
Dziś w każdym razie nasza spółdzielnia wywiesiła w odpowiedzi
zawiadomienie, że wspólne części budynku były dezynfekowane w
lipcu, i że następna dezynfekcja będzie przeprowadzona 9
września. Muszę jednak kupić środki w celu zapobieżenia
wprowadzania się tych istotek do mnie.
Pogoda
nie nastraja do wychodzenia z domu. Muszę jednak wyjść po zwykłe
zakupy. Widzę na słupie ogłoszeniowym te cholerne koronawirusowate
plakaty. Kiedy to cholerstwo naprawdę się skończy? Nie mówię o
samej pandemii, ale o tym cholernym rzucaniu się w oczy, o tym
odbieraniu nam prawa do normalnego życia, do chodzenia bez maseczek
i bez tych cholernych przyłbic. Staram się nie poddawać smętnym
myślom, ale… no, może pogoda taka. Planowałam iść na Narodowe
Czytanie w tę sobotę. W związku z pandemią jednak są
obostrzenia. Trzeba mieć oświadczenie o swoim stanie zdrowia, na
którym podaje się swój numer telefonu. Ma to służyć takiemu
celowi, że jeżeli ktoś na tej imprezie zachoruje – my wszyscy
pójdziemy na kwarantannę. Nie będę więc nic ryzykować. Nie mam
ochoty na przymusowe siedzenie w domu. Coś nam jednak
zdezorganizowało życie.
Jakoś
mi jednak dobrze jest w domu pomimo tego rozgardiaszu, jaki teraz
zrobiłam. Moje sprawy się układają.
©
Copyright by Dorota B. Zegarowska 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.