Wspomnień czar

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzień Ojca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzień Ojca. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 czerwca 2020

Tatuś mój kochany :) Jaki piękny prezent przysłałeś mi przed chwilą ze swojej chmurki. Toż to jest Twój dzień dzisiaj a nie mój, i to ja powinnam Ci prezent dać.

Tatuś mój kochany :) Jaki piękny prezent przysłałeś mi przed chwilą ze swojej chmurki. Toż to jest Twój dzień dzisiaj a nie mój, i to ja powinnam Ci prezent dać. Dzisiaj akurat nie mogłam przyjść do Ciebie. Ale wiem, że Ty wiesz, że musiałam dziś pojechać po swoje wyniki badań. Prezent, Tatuś, dostaniesz. Ja wiem, jakie kwiaty lubisz. A Ty – wiedząc, że lubię maciejkę – dzisiaj mi zesłałeś na mój balkonik pierwsze jej kwiatki i zapach jej wręcz niebiański.

Często o Tobie, Tatuś, myślę. Zdjęcie, na którym jesteśmy razem – stoi tuż obok zdjęcia Mamy. Wspominam nasze czasy wrocławskie, duży pokój, w którym spaliśmy, radio z magicznym okiem, piec kaflowy, naszego kotka Mruczka. Ubóstwiałam, Tatuś – wieczorem siadać przy Tobie przy moim malutkim stoliczku i wycinać z Tobą pieski, kotki, krówki, koniki, zabudowania wiejskie – i naklejać potem to wszystko na tekturę tworząc nasze małe wiejskie gospodarstwo. Klej wtedy był taki w słoiczkach, wybierało się go palcem, Ech, pomazane były te nasze paluchy :) W dzień Wigilii ubieraliśmy razem choinkę, pamiętasz to? Świeciły się potem na niej świeczki, a nie żadne tam lampki elektryczne. Pamiętam jeszcze, jak brałeś mnie na barana i podskakiwałeś gwiżdżąc melodię z „Pana Twardowskiego”. Aaaaa! Jeszcze jedno! Ja stawałam na Twoich stopach, Ty chwytałeś mnie za rączki i tańczyliśmy walca, a pokój był nam salą balową :)
Potem sprawy jakoś tak dziwnie się poplątały. Te kilkanaście lat przerwy… tak niepotrzebnej. I pamiętam ten moment w sklepie w dalekim Nowym Jorku… robiłam jakieś zakupy. Sklep już był udekorowany świątecznie, zbliżało się Boże Narodzenie. Pamiętam jak mi stamtąd myśl pobiegła ku Tobie. Kupiłam wtedy karnet świąteczny i po powrocie do domu napisałam do Ciebie list. Wysłałam go na nasz stary wrocławski adres – na Podchorążych 5. Nie wiedziałam, że już tam nie mieszkasz. List jakimś cudownym sposobem trafił do Ciebie do Warszawy. Po paru tygodniach przyszedł list od Ciebie.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie po latach. Jak trudno było potem się z Tobą żegnać. Wiem. Nieraz mieliśmy różnice zdań. Ale zawsze w jakiś sposób rozumieliśmy się jak Ojciec z córką. I nawet teraz, kiedy z czymś nie mogę sobie poradzić – mówię „Tatuś, pomóż”. I chyba mnie słyszysz, bo zawsze jakieś rozwiązanie problemu zsyłasz. Tatuś, tulę się do Ciebie.