Wspomnień czar

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przychodnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przychodnia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 września 2020

W jakim ja kraju żyję?

Męczy mnie nadal kaszel, od którego już boli płuco. Decyduję się zatem skorzystać z teleporady. Pani doktór oddzwania. Mówię, co mi dolega. Podaję temperaturę – 36,7. Podaję wynik pomiaru ciśnienia krwi. Informuję ją, że byłam tydzień temu prywatnie u lekarza, podaję jej leki, jakie mi zalecił. Pani doktór prosi mnie o przyjście do przychodni na godzinę 14:15. Przyznaję, że oblatuje mnie cykoria. A nuż jednak…? Proszę Mamę o wsparcie, choć nie muszę. Biorę do torebki różaniec z Ostrej Bramy. Dochodzę do przychodni. Czekam pod przychodnią pod drzwiami. Pani doktór wychodzi do mnie – opatulona fizeliną. Stosując się do zalecenia – mam na twarzy maseczkę. Prosi, żeby niczego nie dotykać. Bezwiednie jednak dotknęłam oparcia krzesła. Podniesiony głos pani doktór: „Mówiłam, żeby niczego nie dotykać. Teraz ja będę musiała wszystko po pani zdezynfekować. TU – na kozetkę!” Siadam. Posłusznie rozbieram się. Pani doktór osłuchuje stetoskopem. Zaczynam pokasływać. Pani doktór prosi, żeby nie kasłać, bo wydzielina z kaszlu najbardziej zaraża. Zaczynam się zastanawiać, gdzie tak naprawdę ja w tej chwili jestem. Przypominam sobie, jak wiele lat temu musiałam chodzić do ortopedy na zastrzyki w staw kolanowy – bolesne jak wszyscy diabli. Pani doktór w czasie robienia mi zastrzyku mówiła do mnie na różne tematy. Ona ręką zadawała mi ból, a słowami łagodziła odwracając moją uwagę. Dzisiaj na szczęście okazuje się, że jednak nie mam covida. Pani doktór zmienia mi lekarstwa. Niestety kłania się antybiotyk - taki do brania raz dziennie o tej samej porze. Nie muszę na szczęście leżeć.

Idę do apteki. Wykupuję lekarstwa. Proszę o wodę, bym mogła od razu przyjąć antybiotyk. Niestety, z powodu pandemii wody nie ma. Pani magister mówi mi, że tuż obok jest Żabka. I tego już zupełnie nie rozumiem. Czy naprawdę tak trudno jest podać tej niemłodej już kobiecie zwykłą wodę w papierowym kubeczku? Żabka jest 250 metrów dalej. Ładne mi „tuż obok”. Wracam do domu, zażywam już antybiotyk. Kaszel jeszcze jest, ale już nie tak uporczywy, i ból w płucu już zniknął. Zastanawiam się jednak, w jakim to ja kraju żyję.