Niepandemiczna dziś budzi się o 05 rano. Za oknem ciemno. Ogarnia ją jakiś niepokój. Zaczyna roztrząsać w myślach swoje sprawy finansowe. Tak bardzo nie lubi posługiwać się kartą w sklepach. Trzeba zadzwonić do banku sprawdzić stan konta i do administracji, bo była jakaś nadpłata, a Niepandemiczna gdzieś wsadziła to pismo. Taka po prostu gonitwa myśli, niepotrzebna zupełnie. Po prostu czasem się zapomina, że przykre sprawy finansowe to już przeszłość. Stan konta w porządku. Niepandemiczna zamierza iść do banku uiścić opłatę za mieszkanie i wziąć trochę gotówki. Rezygnuje jednak z tego, bo widzi, jak mocno pochylają się wierzchołki drzew. Trudno, będzie opóźnienie, ale zdrowie jest ważniejsze. Wychodzi tylko do osiedlowego sklepiku, idąc jednak przede wszystkim na mały piętnastominutowy spacer wokół domu wśród drzew. Te jesienne kolory są tak cudne pomimo pochmurnego dnia.
Niepandemicznej stopniowo wracają siły. Powoli, i są słabsze dni, ale wracają. Tak chce się żyć. Panicznie tylko się boi, żeby jej nie zmusili do testów ani do szczepienia na corona. Nie chce po prostu być traktowana jako poddana.