Po
wczorajszej nawałnicy, podczas której pioruny waliły kanonadą
jeden po drugim dziś gnam na cmentarz zobaczyć,czy wszystko jest w
porządku z grobem mojej Mamy. Piękny to cmentarz, któremu
niepowtarzalnego uroku dodaje mnogość starych drzew, jednak w
czasie takiej pogody serce córki ogarnia niepokój o ten maleńki
skrawek ziemi. Mateńka miała dość zawirowań losu za życia. W
czasie okupacji sowieckiej na Wileńszczyźnie była więźniarką
jednego z najstraszniejszych więzień – w Wilejce. Jako
trzynastoletnie dziecko została rozdzielona ze swoją matką a moją
babcią, którą zesłano na Syberię a Mamę zostawiono w więzieniu.
Była bita podczas przesłuchań, trzy razy stała do rozstrzelania.
Po wojnie przeszła koszmar pożegnania ze stronami, w których się
urodziła, wychowała, chodziła do szkoły. Wyrzucono ją ze studiów
za to, że miała rodziców za granicą. Dziadkowie w wyniku
zawirowań wojennych zamieszkali w Anglii. Gdyby wrócili w tamtym
czasie do Polski, prawdopodobnie – jako żołnierze wyklęci –
skończyliby pod płytami chodnika na Cmentarzu Powązkowskim, lub na
tzw. „Łączce”. Kupuję przy bramie cmentarza znicz i wianek z
wrzosów. Mama lubiła wrzosy. Przypominały jej ukochane Brzeziszki.
Idę z duszą na ramieniu. Co tam zastanę? Tu i ówdzie leżą
konary. Uff, co za ulga. Grób Mamy nietknięty. Omiatam go
znalezioną gałęzią. Zmiotki już nie ma.
Na
ten cmentarz nie da się tylko wpaść i zaraz wyjść. Po odejściu
od Mamy idę dalej. Grobu Jerzego Duszyńskiego – aktora
teatralnego i filmowego, ulubieńca mojej Mamy – nie da się
ominąć. Jest tuż przy wejściu do kwatery, w której Mama leży.
Po drugiej stronie jest grób Edwarda Dziewońskiego. Nie ulega
wątpliwości, że był on jednym z tych ludzi kultury, którzy
ułatwiali nam przejście przez okres niezbyt nam przyjazny. Trochę
dalej jest kwatera Obrońców Lwowa. Idę Aleją Zasłużonych mając
nadzieję, że trafię na grób Piotra Szczepanika. Nie znajduję go.
Trafiam natomiast na grób Gustawa Holoubka, Niny Andrycz, Zbigniewa
Herberta, Zenona Wiktorczyka, Andrzeja Hiolskiego, oraz na bardzo
ciekawy grób „śpiewaka Kaliny”. Spoczywa tu kompozytor Ignacy
Marceli Komorowski urodzony w Warszawie w 1824 roku. Komponował
m.in. muzykę z motywami folklorystycznymi. Przyjaźnił się między
innymi z poetą Teofilem Lenartowiczem, do którego tekstów o
tematyce ludowej komponował muzykę. Powstała w ten sposób m.in.
znana pieśń „Rosła kalina z liściem szerokim”.
Idę
dalej. Zbliżam się do kościoła Św. Karola Boromeusza. Stąd pięć
lat temu odprowadzałam w ostatnią drogę tę najbliższą mi osobę.
Z wnętrza kościoła płyną dźwięki przecudnej muzyki. Wchodzę.
Zostaję. Co za piękne ukoronowanie dnia.
Grób okradziony z liter. |
Grób Krzysztofa Kieślowskiego |