Radio
bombarduje wiadomościami, że pajace już zaczęły dzisiaj narady w
celu opracowania strategii walki z mającą nadejść drugą falą
koronawirusa. Od kiedy już się o tej mającej nadejść drugiej
fali mówi? Co najmniej od kwietnia. Rychło w czas zatem zaczynają
obrady teraz – na półmetku lata. Jacy to ludzie rządzą naszym
krajem? Ja się nie koronawirusa boję. Ja się boję ponownego
wzięcia nas za mordy, zamykania parków i cmentarzy, trzymania nas
na siłę w domach, zakładania nam kagańców na gęby. Nie poddam
się.
Wieczór
w domu wszakże niepandemiczny. Szukam czegoś na youtube i
przypadkiem natrafiam na spektakl z nowojorskiego Lincoln Center pod
tytułem „Carousel” (Karuzela). Lincoln Center jest to kompleks
trzech budynków instytucji kulturalnych. Na wprost od wejścia z
Broadway'u jest słynna Metropolitan Opera, po lewej stronie jest
City Opera (Opera Miejska) a po prawej Julliard School of Music
(Nowojorska Akademia Muzyczna), New York Philharmonic (Filharmonia
Nowojorska). Pozwolę sobie wtrącić tu parę słów o Metropolitan.
W każdej operze przedstawienia operowe zaczynają się od uwertury.
W przypadku Metropolitan jest trochę inaczej. Olbrzymią jej
widownię mogącą pomieścić 3,800 widzów oświetlają nisko
opuszczone żyrandole. Tuż przed uwerturą żyrandole te stopniowo
gasną powolutku podciągane do samej góry. Zawsze ten moment
odczuwałam jako zapowiedź czegoś wielkiego. No ale tym razem nie
jesteśmy w Metropolitan. Jesteśmy w Filharmonii Nowojorskiej, gdzie
odbywa się właśnie pokazany w poniższym linku spektakl. Byłam tu
na kilku koncertach. Ostatni raz byłam tu chyba w 1985 roku. Nie
pamiętam jaki to był koncert, ale pamiętam z kim byłam i jaką
miałam sukienkę :) Ukoronowaniem wieczoru kolacja w eleganckiej
restauracji. W tejże restauracji zobaczyłam mojego byłego dopiero
od paru miesięcy męża. Bardzo wtedy chciałam wyjść. Przekonał
mnie do zmiany zdania mój przyjaciel mówiąc: „Zostańmy. Jesteś
ładnie ubrana, wyglądasz pięknie, nie jesteś sama. Niech właśnie
cię zobaczy”. Posłuchałam Wayne'a. Wieczór był piękny. Mój
były nas nie widział. A może i widział? :)