Siedzę
na moim balkoniku. Jest cudny wieczór. Pode mną światła miasta
szykującego się do wieczornego odpoczynku. Delektuję się pyszną
herbatą. Zwyczajną. Liptonem. Czasem potrzeba takich zwyczajnych
rzeczy. Jest tak spokojnie. Nie ma tu koronawirusa. Jest tylko ten
balkon, ten wieczór, ta herbata, mój kiciuś i ja, i Andre Rieu ze
swoimi walcami. To mój raj i nic mi więcej w tej chwili nie
potrzeba.