Wspomnień czar

poniedziałek, 20 lipca 2020

Jakoś tak smutnawo dzisiaj. Może to ta pogoda – zapowiadają ponownie burze. Nie chce mi się nigdzie wychodzić, ale trzeba. Nie mogę tylko siedzieć w domu bo ponownie opadnę z sił. Idę zatem do Żabki zapłacić rachunek za internet, i potem do naszego sieciowego sklepu Stokrotka – z bardzo miłą obsługą. Wymyśliłam sobie bowiem na dzisiejszy obiad pilaf, do którego potrzebowałam pewnych przypraw i cebuli, a tej mi już zabrakło. Podchodzę do kasy, płacę, przekładam towar do torby. Stojąca za mną kobieta – wiek ok. 40 lat – mówi głośno: „Jak można wejść do sklepu bez maski!”. Mówię jej, że jest rozporządzenie z 19 czerwca, w którym wyraźnie jest napisane, że osoby mające problemy zdrowotne związane z oddychaniem nie muszą nosić maseczek. Kobieta nic nie odpowiada. Cholera jasna, czy my – zwłaszcza osoby starsze, które mają prawo mieć problemy zdrowotne – musimy być tak upokarzani? W żadnym sklepie właściciele ani kierownictwo tego rodzaju uwag mi nie zwracają, gdyż znają treść rozporządzenia. Z drugiej strony te pajace z ulicy Wiejskiej tak często zmieniały rozporządzenia, że można zgłupieć. Co do mnie - nigdy w życiu nie brałam w sklepie bułeczek gołą ręką nawet przed pandemią, a inni robią to nagminnie. Podchodzi taki osobnik w maseczce lub przyłbicy, a pieczywo bierze gołą łapą, jeszcze przebierając w nim. Wracam do domu ze skwaszonym ciut humorem. Przy wejściu na klatkę młody człowiek przytrzymuje mi drzwi. W naszym bloku taki gest nie jest rzadkością. Dziękuję mu z uśmiechem. Pilaf wychodzi mi smaczny. Nie mając ryżu wykorzystałam kaszę jęczmienną. Jak mawiał mój kochany tatko – możżżna i tak możżżna i tak :) Odprężam się oglądając na youtube stare nagranie z wręczania nagród Tony Awards z roku 1987 za najlepsze przedstawienia na nowojorskim Broadwayu. Mój Boże, wielu z tych aktorów już nie ma, a na moim monitorze pokazują mi się tacy piękni i tacy młodzi.
Burza jakoś chyba dzisiaj minęła Warszawę, Bielany minęła na pewno. A ja dalej szydełkuję swoją świąteczną serwetę na Boże Narodzenie. Idzie mi powoli, ale w końcu nikt mnie nie goni.
Duduś dziś grzeczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane.