Wspomnień czar

wtorek, 21 lipca 2020

Przyjeżdża kurier. Przywozi mi zamówioną dwa tygodnie temu fiksatywę do akwareli, akryli i tempery. Zamówiłam wprawdzie w sprayu a dostałam w buteleczce, ale w porządku. Może się okazać wydajniejsza. W radio słyszę, że na Dworcu Głównym – Stacja Muzeum jest Lato z Radiem. Oooooo, ciekawe. Papusiam zatem śniadanko i jadę sprawdzić, czy mnie tam nie ma. Przed wejściem do tramwaju wstępuję na chwilę do naszego osiedlowego kiosku. No i zaczyna się rozmowa na temat maseczek. Właścicielka kiosku jest przerażona. Boi się, żeby nie przyczepił się do niej Sanepid, bo słyszała, że gdzieś tam się czepiają, że klientowi wlepili karę 500 złotych a właścicielowi sklepu 5000 zł. Pokazuję tej pani rozporządzenie pajaca od zdrowia z zakreślonym urywkiem na temat kto nie musi nosić maseczki. Mówię tej pani, że mogę jej zrobić fotokopię żeby miała co okazać w razie czego. Kobiecina jest tak przerażona, że nie rozumie nawet, co jej to da. Wyjaśnia mi, że nie ma pretensji do mnie. Ja do niej też nie, rozmowa jest miła i rzeczowa. I tak sobie myślę, że jak te pajace z Wiejskiej otumaniają naród przez zatrważanie, zakładają kagańce, odbierają zdolność myślenia, ubezwłasnowolniają. Ludzie boją się już wszystkiego. Mamy powtórkę z PRLu jak nic.
Dojeżdżam do Stacji Muzeum przy Dworcu Głównym. Lata z Radiem ani słychu ani widu. Nic to. Kupuję bilet ulgowy za 6 złotych. Wchodzę. Spodziewam się zobaczyć jakieś fotografie, jakieś makiety i to wszystko. Tymczasem oko mi bieleje. Spędzam tam dobrych parę godzin. Uwagę moją przykuwa wagon bydlęcy z wystającymi przez okratowane okno rękami. Drzwi są otwarte, napis mówi, że w środku mogą przebywać jednocześnie trzy osoby. Wchodzę. Czytam, że do takiego jednego wagonu ładowano do 200 osób, że nowo przybyłych więźniów przy 30to stopniowym mrozie oblewano wodą, że na początku nie było nawet baraków i więźniowie sami je budowali, a na noc zapędzani byli do wykopów zwanych wilczymi dołami przy mrozie sięgającym – 50 stopni. Moja babunia dużo mi mówiła o Syberii, ale podejrzewam teraz, że nie opowiedziała nawet jednej czwartej.
Dzień uważam za dobrze spędzony, choć niełatwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane.