To
przymusowe zostawanie w domu różnie na mnie wpływa. Bywają dni
trudne, bywają i te lepsze. Może to wszystko zależy i od pogody?
Dziś akurat słoneczko przyświeca, słucham dużo poezji czytanej
przez naszych polskich aktorów. I to mnie zainspirowało. Pomyślałam
zatem, że i ja czegoś takiego spróbuję. Zaczynam od wierszy
Józefa Tetmajera. Tak, Józefa. Wiersze pt. „Matka”, „Na
stawie”, „Żebrak”. Nie są to może arcydzieła, ale tak
pięknie przenoszą do trochę innego świata. Wiem. Robię to bardzo
nieudolnie. Ale chyba lepsze jest to, niż ograniczanie się do
narzekania. Dzień na narzekanie miałam wczoraj, dzisiaj mu mówię
„idź precz”.