Powoli
chyba życie wraca do normalności. Jeszcze dwa tygodnie temu Arkadia
świeciła pustkami, a teraz już coraz więcej ludzi. Mam wprawdzie
duże trudności z oddechem i łatwo się męczę, ale to chyba
jednak efekt długiego noszenia maseczki no i tego zamykania nas w
domu. Chyba przyzwyczajam się do picia kawy na wynos na ławeczce. W
dalszym ciągu dokupuję to i owo na mój balkon. Balkon wygląda
smutno bez kwiatów na nim. Wrócą tu, wrócą. A w międzyczasie
doszły dwie doniczki, w których zagoszczą nowo kupione kwiatuszki.
Nie udało mi się kupić zawieszek pod nie, sama więc mocuję
doniczki „tymi rękami”. No cóż, pracom domowym końca nie ma
chyba nigdy. A za chwilę? Herbatka, kanapeczka, i oglądanie starych
filmów. Może "Śniegi Kilimandżaro" z Gregorym Peckiem,
może "Szarada" z Audrey Hepburn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.