Nie
ogarniam tego wszystkiego, co u nas się dzieje. Tu reguły
zaostrzają, potem, wyluzowują, po jednej osobie na ileś tam metrów
kwadratowych (czy ja mam chodzić z miarką w ręku? 400 zachorowań
dzisiaj (w tym ok. 300 na Śląsku), 22 zgony, a ci poluzowują. A
jednocześnie dziś w pewnym centrum handlowym w Warszawie cyrk.
Zarówno do samego centrum jak i do poszczególnych sklepów jeszcze
parę dni temu można było wejść normalnie. A teraz? Przed jednym
z wejść stoją panowie stójkowi i kierują wchodzących do
drugiego wejścia odległego o jakieś 20 metrów. Tym natomiast
można tylko wychodzić. W środku stoi dystrybutor płynu do
odkażania. W porządku, odkażam ręce. Kieruję się do znanej
sieci sklepów, do której jeszcze parę dni temu też można było
wejść normalnie. Nie tym razem. Tam też stoją panowie stójkowi,
każą odkażać ręce i założyć rękawiczki. Wciskam rękę w
rękawiczkę o wiele za małą. Wchodzę w poszukiwaniu doniczek na
balkon. Szukam długo. Ręce w rękawiczkach mi się pocą jak
diabli. Nie da się w tym chodzić. Ściągam więc do połowy.
Wreszcie znajduję poszukiwany towar. Dodatkowo kupuję jeszcze
kwiaty. Płacę. Przy kasie jednak ściągam rękawiczki. Kasjerka -
przeurocza pani. Zmęczona i - przyznam - niezbyt pozytywnie
nastawiona idę ponownie do ulubionej kawiarenki. Delektując się
ponownie tym aromatycznym napojem i wcinając pączka próbuję
skumać, co tak naprawdę się dzieje. Może jeszcze w centach
handlowych wyznaczą nam kierunek zwiedzania? Nie rozumiem. Muszę
coś zrobić, żeby się odprężyć. W tym momencie przypomina mi
się wpis koleżanki na facebooku, w którym pisze m.in. o wizycie w
sklepie body shop i swoich ulubionych zapachach. Wierna Rossmannowi i
mleczku do ciała Nivea nigdy w takich sklepach nie kupowałam. A CO
TAM!!! Wstaję, taszczę swojego „Mercedesa” na dwóch kółkach
z powrotem do środka. Znajduję sklep body shop. Owszem, przy
wejściu jest płyn do odkażania, są rękawiczki, jest informacja
ile osób może przebywać. Odkażam ręce, zakładam rękawiczki,
oglądam słoiczki z kremami do ciała. Ceny na moją kieszeń.
Obwąchuję kilka zapachów. Najbardziej odpowiadają mi dwa: awokado
i grejfrutowy. Nie mogę się zdecydować, który bardziej mi
odpowiada. Ech, co tam. Biorę obydwa. I już nie mogę się doczekać
kiedy po kąpieli i nasmarowaniu się wonnościami usiądę w swoim
ulubionym bujanym fotelu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.